Pożary na Wawelu. Kiedy siedziba królów ucierpiała najbardziej?
8 maja 2023
Na wawelskim wzgórzu od ponad tysiąca lat bije serce Krakowa i całej Polski. Wawelska katedra i siedziba królów imponuje do dziś, ale historia jej nie oszczędzała. Najbardziej morderczym kataklizmem dla zabudowań był ogień. Przeczytaj, jakie spustoszenie wywoływały największe pożary na Wawelu i co było ich przyczyną.
“Wiatr zaniósł ogień” i spalił katedrę wraz z zamkiem
Pierwszy udokumentowany pożar Krakowa to rok 1125. Miasto nad górną Wisłą było już wówczas uważane za stolicę Polski, a jej władcy rezydowali na wawelskim wzgórzu. Archeologiczne badania każą jednak przypuszczać, że pierwszy pokaźny pożar Wawelu mógł nastąpić jeszcze wcześniej – w latach 80. XI wieku. Być może właśnie wtedy w gruzy obróciła się pierwsza krakowska katedra.
Pierwszy większy pożar odbudowanej katedry zanotowano w 1230 r. Prawdziwie katastrofalna była jednak kolejna pożoga, z 1305 r. Kalendarz Kapituły Krakowskiej odnotował wówczas: “gdy płonęło miasto koło kościoła Wszystkich Świętych, z tej pożogi wiatr zaniósł ogień na kościół (katedralny) krakowski i wypalił cały nazajutrz po św. Stanisławie”, czyli 9 maja. 150 lat później Jan Długosz dodał, że od katedry zapalił się i doszczętnie spłonął również zamek.
Obejrzyj Wawel z bliska, a potem wybierz na nocleg Hotel Best Western Kraków – https://www.bwkrakow.pl!
Pożar Wawelu, na którym zyskała Warszawa
Wawel był w średniowieczu mocno zagrożony pożarami, bo na wzgórzu cały czas istniały drewniane zabudowania zamkowe. To zmieniło się dopiero w czasach Kazimierza Wielkiego. To za jego czasów poświęcono też odbudowaną po pożarze z początku XIV w. katedrę.
Do kolejnego dużego pożaru w rezydencji królów doszło za czasów jagiellońskich. W 1536 r., za panowania Zygmunta Starego. Króla nie było wtedy w zamku, spłonął pałac jego syna, Zygmunta Augusta. Zawaliła się wówczas część krużganków, przez co śmierć poniosło wielu ludzi.
Duży wpływ na historię Krakowa, a także i całego kraju, miał pożar z 1595 r. Według legendy miał go wywołać nieudany eksperyment Michała Sędziwoja, alchemika króla Zygmunta III Wazy. Brak jednak na to dowodów. Faktem jest za to, że spłonęła wtedy północno-wschodnia część zamku. Król co prawda zalecił jej odbudowę, ale wkrótce Kraków zaczął tracić na znaczeniu, a Waza na stałe przeniósł się do Warszawy. Do Krakowa wrócił po śmierci – został pochowany na Wawelu.
Wielki pożar od szwedzkich ognisk
Zygmunt Waza wplątał Polskę w wojny ze Szwecją, przez co pośrednio przyczynił się do… kolejnego wielkiego pożaru Wawelu. W 1702 r., w czasie najazdu Szwedów, tamtejsi żołnierze opanowali Kraków i za siedzibę obrali sobie zamek. Komnaty dogrzewali ogniskami palonymi wprost na posadzce. Ogień jednego z nich miał się wymknąć spod kontroli i ogarnąć rezydencję.
“Gorzał zamek całe trzy dni” – pisali świadkowie. Pożar szczęśliwie oszczędził katedrę, ale zamek długo czekał na odbudowę. Stało się to dopiero za panowania ostatniego króla Polski – Stanisława Augusta Poniatowskiego.